Aby pomalować buźkę używam cieniutkich pędzelków, które kupuję w specjalistycznym sklepie, takim dla artystów wszelakich :) Kiedy buźka jest już gotowa anioł nagle ożywa, jakby ktoś życie w niego tchnął!! Ten etap malowania lubię chyba najbardziej :)
A tak przy okazji to właśnie jest mój drugi z aniołków ludowych, jutro go polakieruję i wrzucę zapewne na bloga ;))
Podobnie maluję oczy i usta,ale nie śmię nawet równać się do ciebie:(((Perfekcyjnie Tobie to wychodzi.Ja mam własnie problem z pędzlem,który płata mi figle i rozlewa farbę na buzce:(a wtedy jesem zalamana:( Jeszcze raz pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńNa początku też miałam problemy z malowaniem buziek, a to pędzel za gruby...a to ręka drżała.....łatwo nie było :((
OdpowiedzUsuńGratuluję wprawy w malowaniu buziek ,wychodzą Ci świetnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)